
Były sobie trzy niedźwiadki – Plumcio, Pimcio i Pucio. Plumcio był najstarszym i największym misiem,
Pimcio średnim a Pucio najmniejszym ze wszystkich. Pewnego słonecznego dnia, trójka misiów wybrała się do lasu.
Człap,człap, tup, tup.
Tutaj kwiatek, tam jagódka a troszkę dalej grzybek. Zbierają wszystko do koszyczka. To będzie prezent dla mamy.
Człap,człap, tup,tup idą dalej.
― Ojej, patrzcie jaki maleńki domek- krzyknął nagle Pucio
― Ciekawe,kto tam mieszka ?- zapytał cichutko Pimcio.
― Ale jesteście głuptasy – to jest domek pszczół , ul – zachichotał Plumcio Czy wiecie co jest w tym domku?
― No co tam jest, mów szybko – krzyknęli zaciekawieni bracia
― Tam … jest – zaczął Plumcio powoli
― Mów, mów…
― Tam jest… miód.
― Naprawdę? Miodzik? Miodzio… umm

Nie bacząc na nic Pimcio i Pumcio ruszyli biegiem w stronę ula.
― Zaczekajcie, tak nie wolno – krzyknął za nimi Plumcio – to niebezpieczne.
Ale maluchy nie słuchały, stały już przed ulem i próbowały dostać się do środka. Obudzone pszczoły zaczęły wylatywać
i atakować naiwne niedźwiadki. Pimcio próbował odpędzać je łapkami, ale to było na nic. Pumcio w tym czasie
wyciągnął plaster miodu i rzucił się do ucieczki. Pszczoły nie odpuszczały i goniły za łakomym misiem.
― Wyrzuć miód ,rzuć na ziemię – krzyczał już mocno wystraszony najstarszy z braci.
Lecz Pumcio nie słyszał krzyku swojego brata. Krótkie nóżki nie pozwalały mu zbyt szybko biec.
Zrozpaczony misio nie wiedział dokąd uciec. W oczkach zakręciły się łezki. Zrozumiał nagle,że musi się pozbyć
plastra miodu, aby nie zostać użądlonym. Podniósł wysoko łapkę i zamaszystym ruchem rzucił za siebie plaster miodu.
Pszczoły zatrzymały się. Pumcio mimo,że nie słyszał już brzęczących owadów, uciekał dalej. Nagle potknął się o coś i
upadł.

― Jak leziesz, patrz pod nogi – krzyknął obudzony jeż.
Dla niedźwiadka było to już za dużo. Usiadł nie daleko jeża i rozpłakał się. W jednej chwili jeżykowi przeszła złość i ze
współczuciem spojrzał na zapłakaną buzię niedźwiadka.
― No dobrze już dobrze. Przestań się mazać i opowiedz co się stało:
Pucio pociągnął nosem i trzęsącym się głosem opowiedział całe zdarzenie. Kończąc swą opowieść zobaczył
nadbiegających braci. Na jego mordce pojawił się wielki uśmiech.
― Ojej, jak dobrze,że jesteście. Myślałem, że mnie już nie znajdziecie – krzyknął uradowany.
Plumcio i Pimcio też odetchnęli z ulgą.
― To będzie przestroga dla Ciebie. Nie bierz nigdy cudzych rzeczy bez pytania – powiedział Pumcio.
Niedźwiadki podziękowali jeżykowi i ruszyli leśną ścieżką w stronę domu,gdzie już z obiadkiem czekali rodzice.

Katarzyna Natalia Czernik